eugmar.

SENNE MARY



Ona
Przychodzi cicho zapachem świec,
muska nasz strach swym chichotem,
krąży w oddali i ciągle ma chęć
na więcej i kręci się jej kołowrotek...

Czasem przechodzi bardzo blisko,
zabiera ze sobą bliskich,kochanych,
jej chłodu nie rozgrzeje ognisko
rodzinej miłości,płomień słomiany...

Kręgi znajomych się wykruszają
i na cmentarzu więcej tabliczek,
krewni i znani elegie śpiewają
i na pomnikach płoną znów znicze...

A Ona tak krąży i krąży tuż obok
i czasem spojrzy na swoją ofiarę
i nie ma się zlituj i płaczu potok,
jej sprawiedliwość ma swoją miarę...
eugmar.
==========================================================================
BRAMA

Przechodzisz Bramą,to inny Świat,
Pani ŚMIERĆ POZDRAWIA Cię na starcie,
przekrwione ślepia i jej Postać ZŁA
i wstrętne kostusze wywiewy czarcie.

Na Bramie napis co Gości MILCZĄCO wita!!!
(ARBEIT MACHT FREI)Diabelskie Hasło,
a na Placu Dusze Skrwawione Dawida,
Polskich i innych Nacji,JUŻ IM ZAciasno.

Alejami wciąż Krwawiącymi,Demony karle
tańczą w rytm Pieśni Aryjskich Braci,
;DEUTSCHLAND,DEUTSCHLAND ÜBER ALLES !;
Szatańska pieśń Nadludzi,Poemat Czarci.

Tu ŚCIANA Śmierci,tam Blok numer Elf,
Krematorium i Baraki,obok Trupów Stos,
eEesmani i Psy,złowieszczy Kruków Śpiew,
czy ktoś uniesie Dusz zgubionych Zemsty głos?

I Cisza tragiczna ciszą swą tu krwawi,
aż Kostucha się zlękła i W KĄT uciekła,
bo NadludzI tu ręka się Śmiercią bawi!!!
dla Kostuchy zbyt wielka była to udręka.

LUDZKIEJ ŚMIERCI Kosa nic tu już nie znaczy,
schowała w kąt ją KOSTUCHA Człowiecza-nasza,
sama przycupnęła,by NADLUDZIOM nie wadzić,
Strach w oczodołach,pot krwawy CZASZKĘ zrasza.

Chodzimy w milczeniu zadumani w niewierze
przecież niemożliwe by takie ZŁO się Działo!?
wyobrażnia szwankuje,bo to żadnej mierze
nie może być prawdą,zbyt mocno zabolało...

Tu ZŁO Ostateczne Władne było nad życiem,
niczym są Ból i Cierpienia ,tu GAZ DLA NIEWINNYCH,
tu każdy jest Numerem,PANÓW Niewolnikiem,
wolny tylko przez Obozowe Krematoriów kominy.

Stoi ten POMNIK LUDZKICH CIERPIEŃ BEZMIARY,
by przypominać nam,że ZŁO się nigdy nie poddaje
i musimy ciągle walczyć,bo gdy nie staje nam wiary
NADLUDZI Pomiot znów gdzieś OBOK NAS POWSTANIE.

eugmar.






STRACH
Serce mi się zatrzymuje ze Strachu...
gdy wspominam...
gdy widzę beznadzieję...
strach mnie terroryzuje...

strach jest moim życiem i codziennością
strach jest w nocy,
gdy śpię
a właściwie próbuję spać...
strach mnie obezwładnia...

ale jest też moim przyjacielem...
czasami...
strach za przeszłość
strach przed głupią śmiercią...
strach....
strach o moją kobietę o ...
strach o dzieci
nie wiem czy bardziej o syna
któremu mogę ufać całkowicie
w swoim narcyżmie...
czy o córkę,
która się odwróciła od swojej kutury,religii

strach przed miłością...od zawsze...
strach o przyszłość nieochrzczonego
wnuka

strach jest zawsze przy mnie...
niezawodny
strach o zatrzymane wspomnienia

strach o śmierć i ból...
strach
o kawałki porozrywanych ludzi
którch
chciałem ratować
i nosiłem... w częściach zrzucanych do worka
by w śmierdzących odwokach zrzucać na deski
auta dostawczego...

strach bez sensu?
strach
gdy,
jej piękna szesnastoletnia buzia
rozpadła się w moich rękach
jak domino
a jej zęby spadały na moje przerażone dłonie...

a ja to pamiętam,cholera...

strach mój kochany przyjacielu
ty masz piękne brązowe oczy
mojej zmarłej córki...
strachu ty mój przyjacielu....
ty masz przerażone oczy mojej kobiety
gdy dowiedziała się ,że ma raka..

strach był w oczach mojej mamy
gdy mnie nie było przy niej...
strach w oczach ojczyma,
którego nie zdążyłem poznać...?
bo osiem lat to za mało???
strach ty mój aniele stróżu...
jak ja ciebie kocham
bo tyś moim przyjacielem i przeznaczeniem...
jak ja cię kocham....
eugmar.




INTERES
chciałem diabłu duszę sprzedać,trochę los swój dziś poprawić,
umówiłem się z nim w knajpie,przy stoliku miałem czekać...

przyszedł wkrótce o pólnocy,usiadł,spojrzał i zagadnął,
może coś głębszego człecze,to nam doda dzisiaj mocy...

ja kiwnąłem głową w zgodzie,on po secie już zamówił...
no to chlup za to spotkanie,za interes nie zaszkodzi...

trochę gadu,różne wieści,no i wreszcie o tym ważnym,
daj mi czoło,dłonią dotknę...co w twej duszy się tu mieści?

i tak trzyma dłoń na czole,bada czule duszę moją...
nagle spojrzał w oczy dziwnie i wykrzyknął... o ja smolę!

pocić zaczął się jak w saunie,oczy ogniem zaszły mu,
twoja dusza nie na sprzedaż,ja ją widzę bardzo marnie...

jak,dlaczego? pytam jego,a on na to...żyć ja wolę
w moim piekle cichuteńko,bez problemów mój kolego...

a ty duszę masz tak czarną,że czarniejszą czarciej smoły,
odejdż nie męcz,daj mi spokój!twoja dusza jest już zmarłą...

głowę spuścił,oczy zmrużył,jakiś strach ogarnął go...
cześć i żegnam!ogon zwinął,nic dobrego to nie wróży...

więc już wstałem od stolika,zapłaciłem za kieliszki,
cóż przepadło,idę sobie,sprzedaż duszy szansa nikła...

co ja pocznę nędzo moja,nawet szatan ciebie nie chce,
będę męczył się więc dalej,taka chyba Boża wola...

eugmar
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz